środa, 8 maja 2013

ROZDZIAŁ 5 CZ.2


Obudziłam się, w nieznanym miejscu. Kolor ścian, pokrywała śnieżnobiała farba, obok łóżka, które miało taki sam kolor, stał malutki stoliczek, a na nim; butelka krystalicznej wody gazowanej, parę pomarańczy, jabłek a także banany. Po chwili, doszedł do mnie fakt, że jestem w szpitalu. W miejscu, którego nienawidzę odwiedzać, a i tak jestem tu stałym gościem. Zdziwiło mnie, że oprócz mnie, w pomieszczeniu był jeszcze Niall i Zayn, którzy spali.
Delikatnie poprawiłam się na łóżku, aby ich nie zbudzić. Jednak bezskutecznie. Zayn zerwał się, jakby coś się mu działo. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on patrzył na mnie, bezruchu.
-Jak…-Przetarł oczy.-Obudziłaś się.-Stwierdził z entuzjazmem.-Dlaczego mnie nie obudziłaś? Przecież bym wstał…-Przewróciłam oczami. 
-Jezu…co ty tu w ogóle robisz? Prosiłam Cię, abyś przyszedł?
-Ty już będziesz zła…-Popatrzył na mnie, wzrokiem zbitego psa. Jego tęczówki, zmieniły kolor, na bardziej wyrazisty. Zrobiły się, wręcz czarne z nutą brązowego w kącikach oczu. Zachwyciły mnie. Nigdy jeszcze tak nie wyglądały.
-Zayn, sam sobie odpowiedz na pytanie. ‘Po co tu jestem?’-Zacytowałam. Myślał chwilę, po czym wstał i wyszedł z pokoju a za nim Niall. Tak po prostu. Zachował się trochę, jak cham. Ale pomyślmy. Kto mu kazał odpowiadać na takie pytanie, gdy on chciał dla mnie jak najlepiej? Nie powiem, zrobiło mi się trochę głupio, jednak nie miałam zamiaru go przepraszać lub coś w podobnym stylu. Nie jestem milutką dziewczynką, która się wszystkich słucha i podporządkuje. Byłam inna, powinien to wiedzieć, już od dawna. Nie byłam, i nie będę księżniczką, która będzie nosić kolorowe, długie suknie. Wolę znoszone, przetarte i stare trampki, a także rozciągnięte jeans’y. Co ja poradzę, że taka już jestem i się nie zmienię?
Perspektywa Zayn’a
Wkurzyłem się i to bardzo. Ja siedzę nocami i dniami u niej, aby jej niczego nie zabrakło, a ona po prostu robi mi wyrzuty, że w ogóle żyję. Wydaje mi się, że to jest trochę nie fair… Jestem człowiekiem i także mam uczucia. Trudno to akceptować?
-Co Ci?-Zapytał, Niall gdy wyszedłem z tamtego pomieszczenia. Oparłem się o zimną ścianę, która chłodziła moje rozgrzane z nerwów, ciało. Tak bardzo chciałem, abyśmy żyli w zgodzie, jednak chyba to niemożliwe.
-Co mi? Alice, mi! Nie wytrzymam z tą dziewczyną. Robię wszystko, aby czuła się dobrze w naszym towarzystwie, a ona mi za to wyrzuty robi!-Podniosłem swój ton. Za dużo emocji, jak na jeden dzień. Blondyn patrzył na mnie, ze zdziwieniem. Nie mógł uwierzyć? Nie wierzył mi?
-Alice tak powiedziała? Nie wygląda na taką.-Powiedział pewny siebie. Musiałem mu pokazać, jaka ona jest naprawdę.
-Alice to nie aniołek. To zło wcielone. Chodziłaby tylko na przeróżne imprezy! Zero nauki, z jej strony. Nie zaprzeczę, byłem podobny, ale próbowałem się poprawić, wydoroślać. A ona!? On myśli, że zawsze będzie nastolatką, której wszystko można. Myli się… nie wie, jakie życie może być okrutne.-Mówiłem szybko, ale tak, aby blondyn zdążył nad moim tokiem myślenia. Podrapał się po głowie.
-Alice? Nie pomyliłeś osób? Może ona potrzebuje tylko trochę więcej uwagi? Nie uważasz?-Dążył temat.-Może dlatego się tnie…-Zamyślił się. Co on chciał przez to powiedzieć? Nie rozumiałem…
-Niall, jaśniej, proszę Cię! Z jakiego powodu się tnie? Co masz na myśli?
-Tnie się, ponieważ mało kto się nią interesuje. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, jednak mogą stać się prawdziwe.-Powiedział, podnosząc ręce, w celu obrony. Może on miał rację? Ale ona Ali, nic mi nie powie…
-Pogadasz z nią.-Zarządziłem, a chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.
-Ja? Dlaczego ja? Ty jesteś jej rodziną i są to wasze sprawy, Zayn.-Przypomniał mi. Wiedziałem o tym, ale także dobrze wiedziałem, że nic mi nie powie. To cała Alice.
-Tak, tak. Wszystko to wiem, ale tobie może coś powie. Zdajesz sobie chyba sprawę, że mnie traktuje jak nieznajomego.-Niall pokiwał głową, że wie.
-Czyli ja mam nią porozmawiać i zapytać, dlaczego i z jakiego powodu się tnie, tak?-Upewnił się. Pokiwałem twierdząco głową.-Głupi jesteś.-Powiedział i opadł na plastikowe krzesełko. Przewróciłem oczami.
-Niall… Jesteś jedyną osobą, która może to dla mnie zrobić. Zgódź się, proszę.-Usiadłem obok niego, patrząc na jego osobę, ze smutkiem w oczach. Musiałem jakoś go namówić.
-Dobra…
-Kocham Cię, braciszku.-Przytuliłem go, na co on się zaśmiał.
Aniołki, witajcie po tak długiej przerwie!
  1. 1.       Chcę was przeprosić, za taką długą nieobecność. Jednak musiałam swoje życie postawić do pionu i wszystko przemyśleć. No i przemyślałam…
  2. 2.       Chciałam prosić, abyście komentowali i polecali swoim znajomym(lub komu chcecie) mój blog. Powoli myślę, że nie ma to sensu, aby pisać to opowiadanie, ani cokolwiek. Nikt tego nie czyta…
  3. 3.       Chcę podziękować Nice, że tak dzielnie czyta tą historię i że mnie wspiera! Kocham Cię! X
  4. 4.       Proszę o więcej komentarzy i więcej obserwatorów!

3 komentarze:

  1. Wyzdrowiałaś :D Bardzo tęskniłam za tobą :*
    2. Ja prawie zawsze komentuję XD
    3. Bo masz talent! I uwielbiam cię :*
    Świeeeeetny *-* Nie mogę się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyzdrowiałam..;D Ja za tobą bardzieej! <3
      2. Wiem i mnie to cieszy :) ;*
      3.Tak samo jak ty! <3
      Kocham x

      Usuń
  2. 2. Nie wie tak. Pisz dalej to jest świetne. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń