Proszę o przeczytanie wiadomości pod notką!
'Życie jest brutalne...'
Zwykła nastolatka z problemami w szkole, w rodzinie i także w życiu. Radość? Nie doświadczyłam tego, odkąd ON wyjechał. Zostawił swoją JEDYNĄ siostrę... Tak zachowuje się prawdziwy brat? Zostawił mnie, samej sobie. Teraz nie mam życia, przez niego...
-Patrzcie kto idzie!-Zawołała blondynka do swoich rówieśników. Wszyscy się zaśmiali, na mój widok. Bolało mnie to? Nie, chyba nie. Jestem przyzwyczajona do tego, że nikt mnie nie lubi, ani mnie nie toleruje.
-Co tam u twojego, Zayn'a?-Zapytała ironicznie, jedna z nich. Przystanęłam. Odwróciłam się do niej tak, że stałam z nią twarzą w twarz.
-Mam Ci się opowiedzieć o życiu osoby, której nie cierpię? Przykro mi, ale to niemożliwe w zaistniałej sytuacji.-Odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Już miałam dosyć tego dnia. Zaczął się źle, zapewne zakończy się fatalnie.
Nienawidziłam siebie, a także swojego brata. Zepsuł całe moje życie! On robi tą swoją, całą 'karierę', a ja cierpię w tym głupim mieście. Czy to jest sprawiedliwe? Zapomniałam, że życie NIGDY nie będzie sprawiedliwe i normalne. Zawsze muszą pojawić się jakieś problemy lub przeszkody.
-Panno, Malik do tablicy, proszę.-Usłyszałam głos nauczycielki. Mówiłam że nie lubię swojego nazwiska? Nie? To mówię.
-Zmazać?-Zapytałam cicho. Ktoś z tyłu klasy, zaśmiał się.
-Nie, zjeść wiesz?-Dokończyła ta SAMA blondynka, co zaczepiła mnie przed szkołą. Cała klasa wybuchła mnie pohamowanym śmiechem. Było mi głupio? Nie, właśnie nie.
-Rozwiążesz zadanie z podręcznika, panno Malik.-Nie, tylko nie to. Nigdy nie lubiłam ani nie umiałam, matematyki. Co innego j.Angielski lub Geografia... Ale matematyka?!
-Dryń!-Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wybiegli z sali, jak burza. Podziękowałam w myślach, Bogu. Nauczycielka popatrzyła na mnie.
-Przygotuj się na jutro.-Rzuciła pod nosem i wyszła. Machnęłam ręką i odebrałam dzwoniący telefon.
-Co?-Warknęłam do słuchawki.
-Gówno. Zadzwonić nie można?-Usłyszałam wyrzut, Zayn'a. Wspominałam, że nasze relacje pogorszyły się, gdy wyjechał?
-W twoim przypadku, nie.-Powiedziałam obojętnie.
-Zawsze miła. Dobra, nieważne. Numer klasy, dawaj!
-69, wiesz?-Podniosłam ton. Wiedziałam że się wścieknie. A to był mój plan, tak?
-Alice! Szybko!-Zdenerwował się. Zawsze wtedy miał taki dziecinny głos. A raczej dziewczęcy głos.
-Twój wiek.-Rzuciłam i rozłączyłam połączenie. Nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać, z największym wrogiem.
-Wiesz ile mam lat. Postęp.-Usłyszałam zza pleców. To był jego głos...
-Boże! Co ty tu robisz!? Nie przychodź tu!-Wrzasnęłam wstając z ławki. Byłam na niego wściekła.
-Stoję.-Usłyszałam w odpowiedzi, jego spokojny głos i figlarny uśmieszek. Nienawidziłam go... Pokazałam mu środkowy palec i usiadłam wygodnie na krześle, nie przejmując się jego osobą.
-Ali, no...-Prychnęłam.-Pakuj się.-Rozkazał. Wybuchłam śmiechem. Co on sobie wyobrażał?
-Alice, szybko! Ja nie mam czasu!-Zaczął pakować moje książki i zeszyty. Wyrwałam mu torbę z rąk.
-Zostaw to.
-Ali, czy ty nie rozumiesz że ja nie mam czasu? Mam być za 3 godziny w Londynie.-Jego ton głosu, był bardzo opanowany i spokojny.
-Leć do tego Londynu, ale mnie zostaw w spokoju.
-Nie możesz sama tu zamieszkać. Choć jesteś pełnoletnia.
-Człowieku! Zryłeś mi życie, a teraz mam z tobą zamieszkać?! Chyba Cię poje..-Nie dokończyłam, ponieważ weszły jakieś dziewczyny. Grupka przyjaciółek. Czego mogłam się spodziewać, prócz pisku?
-Czekam pod klasą.-Szepnął mi na ucho i wyszedł. Opuściłam bezradnie ręce.
-Zayn, głuchy jesteś?!-Wstałam. Arogancki to on był, tak samo jak ja. Jesteśmy tak podobnie, a jednak tak się różnimy.
-Braciszek przyszedł, ojej.-Powiedziała jakaś blondyna. Chociaż że z nią chodzę do klasy, to nawet nie wiem jak ma na imię.
-Zamknij się, albo oberwiesz.-Złapałam za torbę i do niej podeszłam.
-Daj spokój, chodź.-Powiedział 'mój brat'. Nienawidzę mojego brata, mojego życia, mojej osoby...
--------------
Witam, was kochani! ;D Mamy 1 rozdział chociaż nie ma komentarzy :/ Posłuchajcie...nie lubię poruszać tego tematu, ale... kiedyś trzeba! Soł...nie ma komentarzy, nie ma rozdziału. Ja już nie wiem co mam robić, abyście coś po sobie zostawili... To boli, że czytacie, a nie komentujecie... Moje wypociny idą na marne w tym momencie! Jest to trochę brak szacunku dla mnie! Przepraszam że tak tu napisałam, ale prawda. JEŚLI TAK BĘDZIE, KOŃCZĘ PISAĆ WSZYSTKO! NIC NIE BĘDĘ KOŃCZYĆ ANI ZACZYNAĆ! DO TEGO KIEDYŚ DOJDZIE, JEŚLI TAK DALEJ BĘDZIE!
Jest mi przykro...:c
Kocham x
Bardzo cię przepraszam że nie napisałam ale po prostu mi się nie chciało. Postaram się poprawić :-) A rozdział jest super i już nie mogę się doczekać kolejnego. Xx
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeeeeeeetny *-* Sorry, że tak przedłużam samogłoski lub wykrzyknili, ale ja to uwieeeeeeeelbiaaaaaam roooobić!!!!!!!!!!!!! Nie wiem czemu, ale luuuubie. Co do roooooozdziału to nie-sa-mo-wi-ty i nie mogęęęęęę sięęęę dooooooczekąc koleeeeeejnego :D
OdpowiedzUsuń