Dedykacja dla :Nika Zgłodniała
'Tak bardzo się bałem...'
*Perspektywa Alice*
Nie chciałam, a jednak nie mogłam temu zapobiec. Czuję się winna. Może i to stało się nie chcący, lecz się stało. Czuję się winna, i dobrze wiem że powinnam. On inaczej myśli. Ale czy słusznie? Przecież to ja się prawie zabiłam, to jak go wystraszyłam, to wszystko wyrządziłam JA. Nie ON.
-O czym myślisz?-Zapytał mnie Lou. Był ubrany...śmiesznie i dziwnie. Biała koszula z kołnierzykiem, do tego czarno-biało szelki i brązowo ciemne spodnie. Tak wyglądają prawdziwi, dorośli ludzie?
-O swoim jakże, beznadziejnym życiu.-Upiłam łyk ciepłego kakao. Myślałam że jest ciepłe, jednak się myliłam. Już dawno wystygło.
-Beznadziejnym?-Przyglądał mi się uważnie. Przykryłam swoje ciało, szczelniej kocem. Byłam trochę...wystraszona? Chyba tak.
-Jestem nikim w porównaniu z moim braciszkiem.-Wypowiedziałam te słowa, odrobinę ironicznie. Nie czułam się od niego gorsza, lecz świadomość, że jest bogatszy i sławniejszy rujnuje moje zdanie.
-Jesteś jego siostrą, więc więcej niż sobie wyobrażasz. Masz tam jakąś małą sławę.-Pokręcił śmiesznie głową. Ogólnie, to chyba on jako jedyny miał taki charakterystyczny charakter. Jest inny. Śmieszny, ale i poważny.
-Mam dla Ciebie niespodziankę!-Krzyknął, Zayn wchodząc do salonu. Niespodzianka? Dla mnie? Wydaje mi się, że nie zasłużyłam na nią...
-Mogę odmówić?-Zapytałam, jakbym już znała odpowiedź. Popatrzył na mnie smutno. Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.
-Nie możesz. Ubieraj się.-Zarządził. Stwierdziłam, że go posłucham. Już za dużo przeskrobałam, aby jeszcze się mu sprzeciwiać. Wolę mu ulec.
---------------
-Co my tu robimy?-Zapytałam, widząc przed sobą centrum handlowe, a przed mi, kochaną Perrie, której nie trawie.
-A co się robi w Galerii?-Zapytał ze ironią w głosie.
-Wiem co się robi, ale co ona tam robi?!-Pokazałam palcem na blond włosom postać. Chłopak zaśmiał się. Dobrze wiedział, że jej nie lubię. Zrobił to specjalnie!
-Mam pomysł.-Powiedział patrząc na mnie.-Spędzimy ten jeden dzień razem, a później opowiesz mi czy Ci się podobało. Jeśli nie, to zrywam z Perrie, jeśli spodoba Ci się, to zostaje tak jak jest. Nie będzie trzeba niczego zmieniać.-Uśmiechnął się do mnie, pokazują przy tym szereg białych zębów. Czy właśnie on chcę, abym zadecydowałam o jego związku? Niemożliwe...
-Ale później nie ma przekonywania, ani nic. Okej?
-Dobra.-Wysiadł z samochodu. Zrobiłam to samo, lecz o wiele wolniej. Nie miałam ochoty, ale nie mogłam mu odmówić. Jak już wspominałam, za dużo przeskrobałam.
-Hej.-Powiedziała blondyna, i ucałowała usta, chłopaka. Nie mogłam jakoś na to patrzeć, ale muszę.
---------------
-No, jesteśmy.-Powiedział, Zayn zatrzymują się pod studiem...tatuaży?! Boże...co on znowu wymyślił?
-Zayn, jeśli chce znowu zrobić sobie jakąś dziarę, to proszę...-Nie dokończyłam, ponieważ zaczął wypowiadać się w połowie mojego zdania.
-Nie, ja. Tylko ty, mała!-Uśmiechnął się do mnie. Ja i tatuaż? Zawsze o tym marzyłam, ale jakoś...nie było mi to potrzebne do szczęścia. Wolałam zostać taka, jak jestem.
-Tylko...ja już wymyśliłem co to będzie za tatuaż. Nie masz w tym temacie nic do gadania.-Uprzedził mnie, gdy otwierałam usta. Miałam małą nadzieje, że to będzie jakiś fajny cytat lub obraz.
-Co to będzie?-Przewróciłam oczami.
-Napis: Be strong, don't give up. Ładny?-Zapytał. Szczerze...spodobał mi się ten napis i pomysł. Taki banalny, a potrzebny ludziom. Dobrze wiedziałam, o co mu już chodzi. Chciał mnie tym zmotywować, aby już tego nie robiła. Nie chcę go słuchać. To jest ode mnie silniejsze, jednak on tego nie rozumie...
--------------
-Gotowe.-Powiedział Dean, gdy skończył swoje dzieło. Nie powiem, że nie bolało, ale nie było aż tak strasznie.
Dean to chłopak, który który pracuje w studiu z tatuażami. Jest nawet miły i ma ciekawą osobę. Takiego chłopaka jeszcze nie widziałam. Był w pełni skupiony, lecz rozmawiał ze mną bez przeszkód. Nawet mam jego numer telefonu. Muszę dodać, że jest do tego wszystkiego, bardzo przystojny. Chodzący ideał?
--------------
-Nie podoba mi się ten chłopak.-Powiedział Zayn, gdy wyszliśmy ze studia. Pokręciłam z rozbawieniem głową. Zawsze tak było, gdy kogokolwiek poznałam. Czy to jest sprawiedliwe?
-Przestań. Dziewczyna ma prawo się zakochać.-Powiedziała Perrie. Nie skomentowałam tego. Nie miałam ochoty się kłócić. To nie miałoby sensu. Malik i tak by stanął po jej stronie, jak zawsze...
----------------
Heeej! Mówiłam i jest! Najpierw podziękowania. Jestem w szoku, że tyle jest komentarzy :O W pozytywnym szoku, oczywiście, noo ;D Kocham was, po prostu!
Jest niespodzianka i prezent dla mojej Niki ;* Boże...kocham Cię po prostu, nooo! <3
Pozdrawiam i życzę weny na komentarze ;D
Ps. Jak wam się podoba wygląd bloga?
Kocham x
Wygląd hmmmm śliczny. Rozdział NIESAMOWITY i ty chcesz, abym dostała załału? A przy okazji dzięęęęęęękuuuuuuuję :* Dla ciebie imagin pojawi się tak około 20. P.S. Też cię kocham <3
OdpowiedzUsuńYEAH! JESTEM PIERWSZA! :D
UsuńNie chce żebyś miała zawał...
UsuńKochaaam x
Już się doczekać nie mogge ;D
Ps. jesteś na gg? ;D
hahah, głupia ja xd